poniedziałek, 31 lipca 2017

Rozdział 3.

Następnego dnia Jenn umówiła się z Collinsem, chcąc powiedzieć mu co postanowiła. Jak to miał w zwyczaju przyszedł z pół godzinnym opóźnieniem. Uśmiechnął się krzywo i próbował pocałować dziewczynę. Ta jednak odsunęła się zadziwiając chłopaka.
- Jenna, nie mów mi, że nadal jesteś zła o to głupstwo. - mruknął rozdrażniony.
-Ja? W życiu.- odparła z ironią.
Taylor jedynie prychnął w odpowiedzi. Dziewczyna zlustrowała go wzrokiem. Cóż, nie można było rzec, że nie był przystojny. Owszem, z wyglądu przypominał aktora z filmów pokroju " Trzy metry nad niebem". Typowy buntownik. Jednak mając przed oczami Luke'a, Collins wydawał jej się śmieszny. Niczym mały chłopiec bawiący się w strażaka czy policjanta. Starał się być kimś ważnym.
- Posłuchaj Tay. To koniec. Zabieraj swoje graty z mojego mieszkania. - powiedziała na jednym tchu.
Mężczyzna zdziwiony cofnął się o krok i otworzył szeroko usta.
- Po tym wszystkim co przeżyliśmy? Żartujesz sobie? - odparł podnosząc głos.
- Czy wyglądam jakbym żartowała? Jak myślisz, ile jeszcze Twoich wybryków powinnam wytrzymać?
Marshall była bardzo spokojna. Oddychała głęboko i starała nie dać się wyprowadzić z równowagi.
Collins jednakże zrobił się aż czerwony z emocji. Zaciskał nerwowo pięści i wyglądał jakby był gotów podnieść rękę na dziewczynę.
- Masz urojenia! Nie ma żadnej innej prócz Ciebie. Jenna kocham Cię.
- Nie wierzę. Jesteś tak zdesperowany, by wyznawać mi miłość? I jakie urojenia, do cholery?! Nie raz i nie dwa spotkałam jakąś laskę wychodzącą z Twojego mieszkania, w Twoich ciuchach. Więc nie pierdol mi tu! - odparła i w myślach gratulowała mu, że był wstanie podnieść jej ciśnienie do granic możliwości.
Potrafił kłamać jej w żywe oczy. Bez mrugnięcia powiedział, że ją kocha, mimo że wcześniej wzbraniał się przed tym rękami i nogami.
Już otwierał usta, by odeprzeć atak dziewczyny, jednak ta weszła mu w słowo mówiąc:
- Dobra, nie będę z Tobą rozmawiać. Pakuj manatki i wypieprzaj. Masz dwadzieścia minut. - powiedziała i odwróciła się w stronę kuchni.
Gdy Taylor pakował rzeczy, wyklinał w głos na dziewczynę , ona zastanawiała się jak uczcić dzisiejszy dzień. Myślała nad zakupami, nad imprezą i zwykłym upiciu się w barze Luke'a.
Zrobiła sobie kawę i usiadła na parapecie w kuchni. Przyglądała się biegającym ludziom. Kochała to miasto. To był jej dom, z którego nie chciała nigdy się wynieść. Bawiło ją życie w biegu, w wiecznym tłoku. Jej rozmyślania przerwał dzwoniący telefon.
- Jenn? Boże, co się z Tobą dzieje?
- Nial? Cześć braciszku. Ale o co Ci chodzi? - spytała.
- Jak o co chodzi? Dzwonię do Ciebie już któryś dzień z kolei. Prędzej z papieżem się skontaktuje niż z Tobą.
- Dobra, nie piernicz tylko mów co chcesz. - zaśmiała się.
- Chcę zobaczyć się z moją małą siostrzyczką.
Uśmiechnęła się na dźwięk jego chichotu. Tak dawno go nie widziała. Był najbliższą dla niej osobą.
- Jenn, klucze zostawiłem na stole. Trzymaj się. - usłyszała za sobą głos Taylora.
Odwróciła się do niego i  kiwnęła głową, wysilając się na uśmiech.
- Powodzenia Taylor. - odparła zasłaniając dłonią telefon.
Niemrawo machnął dłonią i wyszedł.
Jenna westchnęła i wróciła do rozmowy z bratem. Umówili się na piwo w barze Luke'a.
Dziewczyna zakończyła rozmowę i wziąwszy kawę do ręki poszła do salonu, by w spokoju walnąć się na kanapę i obejrzeć telewizję.

3 komentarze:

  1. Kolejny świetny rozdział. Moim zdaniem Jenna postąpiła bardzo dobrze, zrywając z Tylorem. Mam nadzieję, że teraz ułoży sobie życie z kimś, kto naprawdę będzie ją kochał.
    Czekam na kolejne rozdziały.
    Ściskam ♥
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo Jenna! Super, że wywaliła tego dupka, należało mu się. Bardzo spodobało mi się ich pożegnanie. Było inne niż te, z którymi się dotychczas spotykałem. Nie było wyzywania, tylko normalne, ludzkie "okej, nie udało nam się, zacznijmy bez siebie, niech nam się dobrze wiedzie".
    Naprawdę fajnie piszesz. Z zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do siebie na 19 :)
    Ola

    OdpowiedzUsuń

Rozdział 8.

  Mimo swojego urlopu, Jenna zwlekła się wcześniej z łóżka, by pojawić się w kancelarii tak, jak ustaliła. Nie podobało jej się to. Nie lubi...