poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Rozdział 5.

play
- Jenna obudź się. - powiedział zmarnowany Niall.
Czuł się jak przysłowiowe pół dupy zza krzaka. Miał kaca moralnego i alkoholowego. Nadal nie wiedział, który jest gorszy.
- Spierdalaj. - wymruczała zakrywając twarz poduszką.
Nasza bohaterka również, nie czuła się jak te laski z reklam, które z uśmiechem na twarzy pędzą myć zęby. Jej dzisiejsze samopoczucie przypominało bardziej te zwierzątka przejechane na drogach. Miała mdłości, bolała ją głowa i nie mogła się ruszyć. Do tego jeszcze to cholerne dzwonienie w uszach.
- Młoda weź noo. Jest już grubo po trzeciej. Jestem głodny. - powiedział ciągnąc dziewczynę za nogę.
- Niall, jeśli mnie nie puścisz to zmienię Twoje życie w piekło. - odparła patrząc na brata z mordem w oczach.
- Przecież nie możesz się ze mną hajtnąć. - zaśmiał się ze swoich własnych słów.
Dziewczyna podniosła dłoń i pokazała mu jakże kulturalnego środkowego palca.
Chcąc nie chcąc musiała wstać. Nastawiła ekspres do kawy i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, nałożyła lekki makijaż i owinięta ręcznikiem wyszła z parującego pomieszczenia. Poszła do swojej sypialni by się ubrać. Zrzuciła z siebie ręcznik i naga przeglądała szafę.
- Mmm dzień dobry księżniczko. Masz tatuaż na tyłku?- usłyszała za sobą głos.
Zapiszczała i ponownie przykryła się ręcznikiem. Na jej łóżku leżał Luke i przyglądał się jej lekko zagryzając wargę.
- Luke?! Co Ty kurwa.. ? - wydarła się.
- Halo, nie pamiętasz, że Cie tu wczoraj wniosłem? Nialler chciał mi pomóc ale on nie był w lepszym stanie niż Ty. Oddałaś mi wczoraj swoją sypialnie do spania, bo jak sama stwierdziłaś : " Jestem plebsem, a Ty szlachtą. " - odparł szczerząc się niemiłosiernie.
Marshall złapała się za twarz, kompletnie zapominając o ręczniku, który jeszcze przed chwilą dzielnie dzierżyła w dłoniach. Konsekwencją tego było to, że znów pokazała się Lukowi naga.
- Cholera dziewczyno. Nie powiem, działają na mnie te Twoje dziarki, zwłaszcza ten Joker na biodrze. Wow.- powiedział coraz szybciej oddychając.
- Dobra, widziałeś już mnie nago to wypieprzaj z sypialni. Chciałabym się ubrać. - powiedziała krzyżując nogi i ramiona na piersiach.
Mendes jednak nie poruszył się nawet o milimetr. Wręcz przeciwnie. Rozłożył się wygodnie i nadal spoglądał wygłodniale na ciało dziewczyny.
- Nie przeszkadzaj sobie kotku. Nie narzekam na widoki stąd.
Dziewczyna postanowiła, że nie pozwoli mu wygrać tej bitwy. Dlatego wyciągnęła swoją czarną, koronkową bieliznę z komody i ubrała ją przy chłopaku. Spojrzała w jego kierunku i zagryzła wargę.
Luke jedynie przełknął ślinę i lekko poprawił się na łóżku.
- Boże. Skończysz w piekle. Nie masz litości. - wymruczał.
Jenna mogłaby przysiąc, że w sekundę jego oczy zrobiły się czarne jak węgiel.
- Koniec zabawy. - odpowiedziała i wdziała spodenki z wysokim stanem i krótki top.
- Wolałem Cię w wersji light, bez ubrań. - powiedział i klepnął ją lekko w tyłek.
Dziewczyna jak na zawołanie odwróciła się do chłopaka.
- Spróbuj tego jeszcze raz, a zęby będziesz zbierać z podłogi. Nie jestem pieprzonym przedmiotem. - wysyczała w jego kierunku.
Mendes uniósł dłonie w powietrze i powiedział:
- Ok, wybacz. Poniosło mnie.
Kiwnęła głową i ruszyła do kuchni, gdzie czekał już Niall.
- Co w moim mieszkaniu robi Luke? - cicho spytała.
- Jak to co? Nazwałaś go szlachtą i kazałaś spać w swoim królestwie. Chciałaś jeszcze spać z nim ale Cię odciągnąłem od niego.
- Ja pierdole. Niall dlaczego zawsze musimy tak kończyć, kiedy do mnie przyjeżdżasz? - spytała łapiąc się za głowę.
Brat spojrzał na nią z politowaniem, pokręcił głową i odpowiedział:
- Sama chciałaś. Mówiłem, że będziesz żałować. Jak to dobrze, że ja nic nie zrobiłem głupiego.
W tym momencie wszedł Luke i wybuchnął śmiechem.
- Zadzwoniłeś do swojej dziewczyny i powiedziałeś, że z nią zrywasz, bo chcesz być ze mną. I chciałeś jeszcze przejąć mój bar. - wykrztusił nadal pękając ze śmiechu.
- Noell mnie zabije.. - wymruczał, po czym rzucił się na komórkę i wybiegł do innego pokoju.
- Teraz to już miesiąc ją będzie głowa bolała. - powiedziała Jenna śmiejąc się z brata.
Marshall zaproponowała kawę Lukowi i wraz z chłopakiem usiedli przy stole. Przez tą całą wpadkę w jej sypialni, dziewczyna czuła się niezręcznie w towarzystwie. Czuła jak rozbierał ją wzrokiem.
Z jednej strony schlebiało jej to ale z drugiej strony nie chciała, by traktował ją jak pierwszą lepszą.
Fakt, był cholernie przystojny i ta jego klata ale nie była gotowa na nic nowego. Nie chciała,by kolejny zakpił z niej.
- Możesz przestać? - mruknęła cicho.
- Ale o czym Ty mówisz? Tylko na Ciebie patrzę. - odpowiedział szczerząc się.
Dziewczyna przewróciła oczami i chciała wstać od stołu.
- Ok przepraszam. - powiedział łapiąc ją za dłoń.
- Ty nic nie rozumiesz. Nie jestem przedmiotem. - powiedziała smutno.
- Co Ty masz z tym " nie jestem przedmiotem"? Nic takiego nie powiedziałem. Nic Ci przecież nie zrobiłem. Nie uważasz, że trochę przesadzasz? Ok. Zobaczyłem Cię nago. Jeśli poprawi Ci to nastrój też się mogę rozebrać. Tylko proszę, nie zamykaj się na mnie. Kopciuszku. - odparł uśmiechając się lekko na końcu.

wtorek, 8 sierpnia 2017

Rozdział 4.

Jenna spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Jako, że nie było wybitnie ciepło dziewczyna ubrała ciemne, dopasowane rurki oraz biały, koronkowy top bez ramiączek. Włosy spięła w luźnego koka, zrobiła delikatny makijaż i włożyła czarne koturny. Narzuciła na ramiona skórzaną kurtkę, wzięła torebkę i wyszła z mieszkania. Zjechała windą na parter gdzie czekał już na nią blondyn. Uśmiechnęła się szeroko w jego kierunku i mocno go przytuliła.
- Cześć mała. Ślicznie wyglądasz. - powiedział i ucałował ją w policzek. 
- Cześć Nialler. Dziękuję. 
Chwyciła go pod rękę i wyszli przez oszklone drzwi. 
Chłopak doskonale wiedział, że coś się wydarzyło w życiu jego siostry, jednak postanowił, że nie będzie wypytywać. Jak będzie chciała, sama powie.- pomyślał. Od zawsze była jego oczkiem w głowie. Wskoczyłby za nią w ogień. Znał doskonale tego dupka, z którym się spotykała i naprawdę nie rozumiał o co chodzi w ich związku. On ze swoją dziewczyną był już kilka lat. Noelle była jego najlepszą przyjaciółką od piaskownicy i jednocześnie bratnią duszą. Chciał się nawet jej oświadczyć, jednak zanim to zrobi, postanowił porozmawiać z siostrą.
- To gdzie idziemy? - spytał, obejmując ją ramieniem.
- Wiesz, ostatnio byłam w barze zapijając smutki. Świetne miejsce z mega klimatem. To albo byłam na tyle pijana, by mieć halucynacje. - odparła śmiejąc się szczerze.
Niall usłyszawszy odpowiedź siostry pokręcił oczami i westchnął głęboko. Nie bawiły go jej teksty. Martwiło go to, że za każdym razem gdy Jenn miała jakieś problemy kończyło się to piciem. Później oczywiście nie pamiętała, co się z nią działo. Martwił się, że pewnego razu jakiś typ wykorzysta jej stan. Bał się, że w pewnej chwili zjawi się u jego wrót z płaczem. Lub coś gorszego.
- Jenna ile razy mam Cię prosić. Powinnaś na siebie bardziej uważać. - powiedział z powagą.
- Tak, wiem ludzie są źli. Dostane po dupie. - odparła kręcąc głową.
Dziewczyna w głębi wiedziała, że brat ma racje, że chce dla niej jak najlepiej. Jednak uważała, że ma po prostu paranoje. Każdy czasem musi się zresetować, a to, że parę razy zdarzyło jej się obudzić w obcym mieszkaniu, w samej bieliźnie o niczym nie świadczyło. Marshall przywaliła sobie mentalnie w twarz. Zdawała sobie sprawę, że robi krok w stronę autodestrukcji.
Niall zacisnął nerwowo usta i szedł dalej. Siostra widząc, że znowu zawiodła najbliższą jej osobę zatrzymała go i mocno przytuliła.
- Przepraszam. Naprawdę. Wiem, że się o mnie martwisz. Wiem, że ciężko znosisz, to co odwalam. Doceniam to. Jednak musisz zająć się sobą. Musisz zacząć żyć własnym życiem. Teraz tu jestem ale równie dobrze za chwilę mnie nie będzie. - powiedziała i uroniła łzę.
On oderwał się od niej i spojrzał zmieszany w oczy, które tak doskonale znał. Ona uśmiechnęła się lekko dodając mu otuchy.
- Ostatni raz. Nawalmy się jak szpadle. Opowiesz mi o prawdziwym powodzie Twojej wizyty. - powiedziała dając chłopakowi lekkiego kuksańca.
Szli jeszcze kawałek i znaleźli się w barze Luke'a. Było tam dokładnie tak, jak zapamiętała. Zapach tytoniu unosił się w powietrzu. Na scenie właśnie gibała się jakaś wytatuowana, ruda laska. Z tego co zrozumiała Jenn dziś w barze było karaoke. Ruda dawała popis swoich zdolności wokalnych śpiewając "Killing me softly".
- Niezła jest.- powiedziała Jenna kiwając się pod rytm.
- Mhm.- odparł Niall i usiadł przy stoliku.
Dziewczyna natomiast od razu ruszyła w stronę baru, gdzie spotkała swojego znajomego.
- Hej Luke. - powiedziała uśmiechając się do chłopaka.
- Dzień dobry Kopciuszku.- mrugnął do niej okiem.
- Przestań.- zaśmiała się. - Poproszę dwa razy wódę z colą.
- Laska, znowu zaczynasz? - zaśmiał się lekko barman.
- Nie jestem tym razem sama.
Luke nic nie mówiąc podał jej drinki. Dziewczyna chwyciła szkło i skierowała kroki do brata.
 Parę drinków później..
- ...I ona do mnie " No chyba kurwa kpisz?!" . Rozumiesz? Bo powiedziałem, że kisiel cytrynowy jest lepszy niż malinowy. - powiedział mamrocząc Niall. 
- Pierdol ją. - odpowiedziała nadal trzeźwo myśląc Jenna.
- A myślisz, że co zrobiłem? Seks w gniewie jest najlepszy. - zaśmiał się z własnego żartu blondyn.
Jenna pokręciła głową na słowa brata. Zazdrościła mu tak udanego związku. Ona seks traktowała jak zabawę. czasem jako test. Lubiła sprawdzać, czy facet, który jest tak zwanym królem podrywu jest choć w połowie tak dobry jak sam uważał. Zaśmiała się sama z siebie. Była w związku z facetem, do którego nie wiedziała co czuła. Chciała czuć te motyle w brzuchu, o których tyle słyszała. Chciała czuć drżenie w nogach. Chciała, by ktoś pokazał jej czym jest miłość. 
- Teraz na scenę zapraszam pannę Jenne Marsall. Choć Kopciuszku. Pokaż co potrafisz. - usłyszała Luke'a  mówiącego przez mikrofon ze sceny. 
- Chyba Cię posrało Luke. - wykrzyczała. 
Chłopak zaśmiał się jedynie, wyciągnął pięćdziesiąt dolców i położył na krzesełku przy statywie. 
Marshall podjęła wyzwanie i lekko chwiejąc się podeszła do sceny. 
Wybrała piosenkę, schowała banknot do spodni i chwyciła mikrofon.
- Luke to dla Ciebie. - powiedziała. 
I wake up every evening
With a big smile on my faceAnd it never feels out of place.And you're still probably workingAt a 9 to 5 paceI wonder how bad that tastes... - zaśpiewała z uśmieszkiem. 
Gdy doszła do refrenu uniosła w górę środkowego palca. 
Chłopak gdy to zobaczył wybuchnął głośnym śmiechem i zaklaskał . 
Jenna wciągnęła się w piosenkę. Oddała jej wszystkie uczucia, które nią targały. Spojrzała w stronę brata, który z uniesioną szklanką kiwał się to w lewo, to w prawo. 
Po skończonym występie otrzymała owacje od widowni i zadowolona zeszła ze sceny. 
- Szanuję. - powiedział śmiejąc się Luke. 
- Słusznie. Ale przynajmniej zarobiłam. - odparła i wybuchnęła śmiechem.
Musiała przyznać, że bawiła się wyśmienicie. Zauważyła, że Niall zaczął trzeźwieć, więc postawiła przed nim kolejnego drinka. Uderzyli się szkłem i wypili trochę. Braciszek, jako że zauważył barmana przy boku swojej małej siostrzyczki. 
- Niall Marshall, brat tej małej alkoholiczki. - powiedział wstając i podając dłoń szatynowi. 
- Luke Mendes, właściciel tego baru i rycerz w lśniącej zbroi tej o to małej alkoholiczki. 
Jenna oburzyła się i zdzieliła obu po głowach. 
- Nie jestem alkoholiczką. Mogę przestać pić kiedy tylko będę chciała. 
- To przestań. - mruknął Niall.
- Narazie nie chcę. - odparła i wychyliła do końca drinka. 

Rozdział 8.

  Mimo swojego urlopu, Jenna zwlekła się wcześniej z łóżka, by pojawić się w kancelarii tak, jak ustaliła. Nie podobało jej się to. Nie lubi...